Wspomnienia Honorowego Prezesa Kazimierza Diehla związane z Powstaniem Warszawskim – wywiad


„Barbara Jędryszczak: Kiedy dowiedział się Pan, że w Warszawie trwa Powstanie?

Kazimierz Diehl: Dokładnie 7 sierpnia. Do domu, rodziny zaczęli przybywać uchodźcy z Warszawy, w tym ranni w walkach. Opowiadali straszne rzeczy – o rozstrzeliwaniach ludności cywilnej, o wypędzaniu z domów, o bombardowaniach, o obozie dla uchodźców w Pruszkowie. Pamiętam jednego pana, który cudem uratował się z pod gruzów domu i rozpaczał, że nie udało się uratować reszty rodziny.
Wujek, u którego przebywaliśmy był komendantem AK obwodu łowicko-skierniewickiego, dlatego przybywały do nas różne osoby, które otrzymywały namiary na nasz adres (ten wujek został w 1946 roku, rok po wojnie zamordowany w ubeckich kazamatach w Łodzi).
Pamiętam, że dłuższy czas przebywała u nas chora matka przedwojennego premiera Sławoja Składkowskiego, którą znalazła wśród uchodźców na dworcu i opiekowała się nią moja mama.
Przybywanie uchodźców trwało przez cały okres Powstania. Jeszcze w listopadzie kilka osób nocowało w zabudowaniach gospodarczych. Oni przeważnie przebywali kilka, może kilkanaście dni, wujek starał się swoimi kanałami załatwiać im inne miejsca pobytu.”

Zapraszamy do przeczytania więcej o wspomnieniach Honorowego Prezesa Kazimierza Diehla związane z Powstaniem Warszawskim w wywiadzie przeprowadzonego przez Barbarę Jędryszczak: